To już trzecia i ostania część relacji z naszej wyprawy w góry z plecakiem na odcinku Głównego Szlaku Beskidzkiego pomiędzy Wołosatem a Krościenkiem nad Dunajcem. W poprzedniej części nasza wędrówka zakończyła się w Krynicy Zdrój, dlatego w tym tekście opisuję odcinek od Krynicy do Krościenka nad Dunajcem. Moim zdaniem znajomość poprzedniej części nie jest obowiązkowa, aby czerpać radość z tego tekstu, jednak jeżeli chcesz to poniżej umieszczam link:

Drogę, którą opisuję w tym poście możesz podejrzeć na tej mapce:

Trasa: Krynica Zdrój – Krościenko | mapa-turystyczna.pl

Dzień 14 – 26 czerwca 2019

Dzień na regenerację

Nadszedł nasz drugi (i ostatni) dzień podczas wyprawy przeznaczony wyłącznie na regenerację.

Krynica Zdrój zaskoczyła nas bardzo pozytywnie. Znaleźliśmy w niej wiele zabytkowych budynków oraz tych bardziej współczesnych, ale stylizowanych na zabytkowe, co bardzo ładnie razem się komponowało. Spędziliśmy ten dzień na leniwym spacerowaniu po Krynicy i odpoczynku w parku zdrojowym.

Nikifor Krynicki

Podczas spaceru przechodziliśmy obok Muzeum Nikifora Krynickiego oraz pomnika poświęconego jego osobie. Zainteresowaliśmy się jego postacią, bo nigdy nie słyszeliśmy o nim wcześniej i jak się dowiedzieliśmy był on malarzem pochodzenia łemkowskiego. W swojej karierze stworzył ponad 40 tysięcy dzieł (!), jednak jego prace zostały docenione dopiero pod koniec jego życia. Dobrze, że w jego rodzinnej miejscowości o nim pamiętają.

Krynickie Krupówki

Mam taki zwyczaj, że w miejscowościach turystycznych szukam straganów z pamiątkami dla turystów. Wszystkie takie miejsca z pamiątkami, niezależnie od miejscowości, nazywam Krupówkami i chociaż nic nie kupuję to lubię oglądać co sprzedają. Niezmiennie jednak dziwi mnie, że jako pamiątki próbuje sprzedawać się rzeczy w żaden sposób nie związane z daną miejscowością.

Dzień 15 – 27 czerwca 2019

Najdłuższy dzień wyprawy

Po cudownym dniu w Krynicy czekał nas kolejny dzień na szlaku. I to nie byle jaki dzień, bo przed nami najdłuższy odcinek do przejścia w ciągu jednego dnia jaki mieliśmy zaplanowany przez całą wyprawę. Według mapy-turystycznej.pl to prawie 30 kilometrów i ponad 9.5 godziny marszu, dlatego też na szlak weszliśmy punktualnie o 6:00.

Łuczakówka – prywatne muzeum

Będąc na obrzeżach miasta, ostatnim budynkiem jaki mijaliśmy było prywatne muzeum przyrodniczo – łowieckie. Prezentowało się bardzo ciekawie. Na podwórku stała armata (a może działko?), a przy bramie były poustawiane słupki graniczne oraz tablice ostrzegające o granicy (zdjęcie poniżej). Niestety ze względu na wczesną porę, było jeszcze zamknięte.

Jaworzyna Krynicka – 1114 m n.p.m.

Najwyższym, a także pierwszym szczytem jaki mieliśmy tego dnia przed sobą była Jaworzyna Krynicka. Szlak na szczyt okazał się wymagający i cieszyliśmy się, że pokonujemy go jeszcze przed upałami. Szlak w większości prowadził przez las, a jedyną napotkaną przez nas atrakcją był Diabelski Kamień.

Schronisko PTTK Jaworzyna Krynicka

Szczyt Jaworzyny Krynickiej okazał się nieźle zagospodarowany, bo oprócz wyciągu znajduje się na nim kilka lokali gastronomicznych. My jednak postanowiliśmy zajść do Schroniska PTTK Jaworzyna Krynicka znajdującego się około kilometr za szczytem.

Beskid Sądecki, a Beskid Mały

Od Krynicy Zdrój, a będąc dokładnym od Mochnaczki Wyżnej (czyli kilka kilometrów przed Krynicą) przeszliśmy z Beskidu Niskiego w Beskid Sądecki. Z różnic, które zauważyliśmy pomiędzy tymi pasmami to w tym drugim są wyższe góry (średnio o 200 metrów) i jest mniej łąk, a szlak głównie prowadzi przez lasy.

Hala Łabowska

Inną różnicą jaką spostrzegliśmy to w Beskidzie Sądeckim jest o wiele więcej schronisk turystycznych. A przynajmniej tak było na naszym szlaku, bo przez cały dzień minęliśmy aż trzy schroniska, zaś czwarte było niedaleko drogi, którą przechodziliśmy.

Karpacki szlak partyzantów i kurierów

W trakcie naszej wędrówki mijaliśmy pomniki i tablice upamiętniające partyzantów walczących na okolicznych terenach oraz kurierów przemierzających te szlaki podczas II Wojny Światowej. Według informacji na tablicach miejsca te należą do Karpackiego szlaku partyzantów i kurierów. Wydaje się to bardzo interesujący szlak i mam nadzieje, że w przyszłości jeszcze go przejdziemy w całości.

Schronisko Cyrla

Na koniec udanego dnia dotarliśmy do prywatnego Schroniska Cyrla. Okazało się ono kolejnym niesamowitym miejscem na szlaku – na zewnątrz cisza i spokój, a wewnątrz mili gospodarze z dużym poczuciem humoru. I niech zaświadczy o tym podpis na nieczynnym wychodku przed schroniskiem (zdjęcie poniżej) albo imię Browar, które nadali swojemu kotu o piwnym kolorze sierści.

Dzień 16 – 28 czerwca 2019

Kierunek Rytro

Po miło spędzonym wieczorze i śniadaniu o poranku opuściliśmy schronisko z myślą, że na pewno jeszcze tutaj wrócimy. Dodaliśmy je także do listy naszych ulubionych miejsc.

Po wyjściu ze schroniska standardowo podążyliśmy za czerwonym szlakiem, tym razem do Rytra.

Zamek w Rytrze

Na wzniesieniu nad Rytrem znajduje się zamek, niestety czerwony szlak nie prowadzi bezpośrednio koło zamku, a według informacji z internetu na zamku były wykonywane prace konserwatorskie, dlatego zobaczyliśmy go jedynie z daleka.

Opuszczone chaty

Podążając dalej czerwonym szlakiem, na dużej polanie w górach znaleźliśmy kilka opuszczonych drewnianych chat. Część z nich była już zniszczona, ale część wyglądała jakby niedawno ktoś jeszcze w nich mieszkał. W takich miejscach zastanawiam się jak ludzie sobie kiedyś radzili w takich warunkach. Trudno mi wyobrazić sobie takie życie.

Gdy wysilisz wzrok, to zobaczysz

Dzień był pochmurny i nie mieliśmy idealnych widoków aż po horyzont, mimo to w niektórych miejscach, gdy się wysiliło wzrok to można było dostrzec Tatry. Jednak i bez wytężania wzroku było jasne, że wokół jest bardzo ładnie 😉

Szkoła nad obłokami

Słyszeliście kiedyś o „Szkole nad obłokami” Marii Kownackiej? Jest to książka, która opowiada o perypetiach dzieci uczęszczających do nietypowej szkoły, bo znajdującej się w górach na wysokości ponad 1000 m. n.p.m. I jak się okazuje historie w książce są wzięte z życia, a sama szkoła funkcjonowała w latach 1938 – 1961. My zaś na szlaku mijaliśmy pomnik postawiony w miejscu gdzie kiedyś znajdował się ten ośrodek.

Pomnik w miejscu dawnej "Szkoły nad obłokami"
Pomnik w miejscu dawnej „Szkoły nad obłokami”
Wielki Rogacz oraz Radziejowa

Podążając czerwonym szlakiem przechodziliśmy przez Wielki Rogacz (1182 m n.p.m.), a następnie przez Radziejową (1266 m n.p.m), która była najwyższym szczytem jaki zdobyliśmy tego dnia. Na Radziejowej znajduje się, obecnie nieczynna ze względów technicznych, wieża widokowa oraz kilka pomników m. in. upamiętniający 1000 lat istnienia państwa Polskiego. Dalej przechodziliśmy przez Małą Radziejową (1207 m n.p.m.), Złomisty Wierch (1218 m n.p.m.) oraz Wielką Przehybę (1191 m n.p.m.).

Schronisko PTTK na Przehybie

Po siedmiu godzinach wędrówki nasz dzień zakończył się w Schronisku PTTK na Przehybie. Mimo, że chmury od dłuższego czasu zapowiadały deszcz, to na szlaku znalazła nas jedynie mżawka, a zanim dotarliśmy do schroniska to niemal zdążyliśmy o niej zapomnieć.

Niedaleko przed schroniskiem mijaliśmy kapliczkę będącą kolejną częścią Karpackiego szlaku partyzantów i kurierów.

Dzień 17 – 29 czerwca 2019

Trochę wesoło, trochę smutno

Nadszedł ostatni dzień naszej wyprawy i trudno mi powiedzieć czy był to dla nas powód do radości czy bardziej do smutku. Z jednej strony stęskniliśmy się za domem, a z drugiej bardzo fajnie się wędrowało. W każdym bądź razie na ostatni dzień zostawiliśmy sobie niewiele kilometrów do przejścia, dlatego też na szlak weszliśmy dopiero po godzinie 9:00.

Więcej Tatr

Pogoda była o wiele lepsza niż poprzedniego dnia i dodatkowo będąc bliżej Tatr mieliśmy lepszą widoczność na najwyższe polskie góry.

Rokita i Dzwonkówka

Naszym celem na ten dzień było dojście do Krościenka nad Dunajcem skąd mieliśmy autobusem dojechać do Krakowa, a następnie do domu. Rano wyszliśmy z nastawieniem, że ten dzień będzie łatwy, bo w końcu schodzimy tylko w dół. Jak się jednak okazało, musieliśmy jeszcze wejść na dwa niewielkie szczyty – Rokitę oraz Dzwonkówkę.

Krościenko nad Dunajcem

Około godziny 14 dotarliśmy do Krościenka nad Dunajcem. Do odjazdu autobusu mieliśmy jeszcze dwie godziny, więc zjedliśmy obiad, a następnie pospacerowaliśmy i pozwiedzaliśmy tę niewielką miejscowość.

Podsumowanie wyjazdu

Podczas tej wyprawy przeszliśmy ponad połowę Głównego Szlaku Beskidzkiego i w zasadzie do dokończenia i domknięcia tego co zaczęliśmy podczas weekendu majowego zostało nam już bardzo niewiele. Ale zrobimy to już podczas innego wyjazdu, o którym również już niedługo przeczytasz na tym blogu.

A póki co zachęcam do lajkowania profilu Łukasz Mańka – Ósma Zasada na facebooku oraz zapoznania się z innymi tekstami na blogu:


Noclegi rezerwuję przez Booking.com

Noclegi podczas wyjazdów rezerwuję za pomocą portalu www.booking.com. Jeżeli zdecydujesz się na rezerwację noclegu przez kliknięcie w poniższy banner to ty zapłacisz standardową cenę, a ja otrzymam kilka złoty za polecenie tej strony. Z góry wielkie dzięki!


Łukasz Mańka

Mąż, programista, nauczyciel programowania, marzyciel. Mam 31 lat i nadal zero siwych włosów na głowie. Na blogu dzielę się tym co lubię oraz tym co mnie inspiruje. Po więcej informacji zapraszam na stronę "O mnie"

0 Komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *