Witam w drugiej części relacji z przygód z plecakiem na Głównym Szlaku Beskidzkim. W tym poście opisuję kolejny fragment naszej wyprawy od Wołosatego do Krościenka nad Dunajcem. Poprzednią część znajdziesz pod tym linkiem:

Poniżej zamieszczam mapę z trasą jaką opisuję w tym wpisie. I już bez zbędnego przedłużania zapraszam do lektury!

Dzień 8 – 20 czerwiec 2019

Dzień odpoczynku

Po poprzednich wyprawach w góry doszliśmy do wniosku, że podczas dłuższego wyjazdu dobrze jest zrobić dzień przerwy na regenerację oraz, jeżeli ta przerwa jest w interesującym miejscu, na zwiedzanie. I tak właśnie zrobiliśmy w Iwoniczu Zdrój.

Tężnia solankowa w parku uzdrowiskowym

Rankiem wyszliśmy na spacer po Iwoniczu a zwiedzanie rozpoczęliśmy od parku zdrojowego. Oprócz klasycznych rzeczy, które można znaleźć w każdym parku, znajduje się tutaj tężnia solankowa. Spędziliśmy przy niej pół godziny, z wielką nadzieją, że zadziała korzystnie na nasze zdrowie.

Źródło Bełkotka

Kolejną atrakcją na naszej liście była góra Przedziwna. To niewielkie wzgórze znajdujące się nieopodal parku uzdrowiskowego, na szczycie którego znajduje się źródełko Bełkotka. Nazwa źródełka wzięła się od charakterystycznego „bełkotu”, który wydaje woda wypływająca spod ziemi w tym miejscu.

Zabytkowa zabudowa Iwonicza Zdrój

Iwonicz Zdrój jest jednym z najstarszych polskich uzdrowisk i spacerując po nim nie sposób nie zauważyć jego charakterystycznej zabudowy, która z jednej strony jest zabytkowa, ale z drugiej strony jest bardzo dobrze zadbana.

Spokojny dzień w Iwoniczu

Resztę dnia w Iwoniczu spędziliśmy na wypoczynku. Miasto zapisało się w naszej pamięci jako bardzo spokojne i doskonale nadające się na wolny weekend. Nic dziwnego, że ta miejscowość uzdrowiskowa jest tak popularna.

Dzień 9 – 21 czerwiec 2019

W stronę Cergowej

Zregenerowani i wypoczęci mogliśmy wyruszyć w dalszą drogę. Tego dnia pierwsze sześć kilometrów szlaku prowadziło nas asfaltem, więc początkowa droga nie była dla nas męcząca. Za Iwoniczem przechodziliśmy przez miejscowość Lubatowa, a 2 kilometry dalej rozpoczynało się wejście na Cergową.

Cergowa

Wejście na Cergową miejscami jest wyjątkowo strome, a jako nagrodę za ten wysiłek, na szczycie zbudowano wieżę widokową. Bez niej niczego byśmy z góry nie zobaczyli.

Na szczycie spędziliśmy tylko krótką chwilę, bo z oddali docierały do nas zapowiedzi nadchodzącej burzy.

Przerwa na burzę

Po zejściu z Cergowej zatrzymaliśmy się na przystanku autobusowym w Nowej Wsi i tam przez ponad godzinę czekaliśmy na rozwój sytuacji. Jednak i tym razem burza przeszła bokiem i doświadczyliśmy jedynie grzmotów i drobnego deszczu.

Pustelnia św. Jana z Dukli

Około 40 minut marszu za Nową Wsią dotarliśmy do kościółka i pustelni św. Jana z Dukli. Oba budynki były niewielkie, ale razem z okolicą tworzyły spokojne i urokliwe miejsce.

Chyrowa

Celem dnia było dojście do prywatnego Schroniska pod Chyrową znajdującego się w niewielkiej wsi Chyrowa. Na miejsce dotarliśmy około godziny siedemnastej. Tego wieczora poszliśmy jeszcze na spacer, by zobaczyć co oferuje ta mała wieś. Atrakcją jaką znaleźliśmy była dawna drewniana cerkiew, przekształcona obecnie w kościół katolicki.

Dzień 10 – 22 czerwca 2019

Mglisty poranek

Poprzedni dzień skończył się wieczorną ulewą, przez co dzisiejszy poranek przywitał nas unoszącymi się mgłami nad okolicznymi górami. W schronisku zjedliśmy pyszne śniadanie, a następnie wyruszyliśmy w dalszą drogę.

Dodaj gazu!

Zaraz za miejscowością musieliśmy pokonać niewielkie podejście łączące poziomy o różnicy około 200 metrów. W trakcie podejścia znaleźliśmy bardzo ciekawą wiadomość pozostawioną dla turystów prawdopodobnie przez mieszkańca Chyrowej, a świadczącą o niezłym poczuciu humoru (patrz podpis zdjęcia).

W kierunku Grzywackiej Góry

Większość szlaku do Grzywackiej Góry prowadziła przez las. Po około 3 godzinach od wyjścia z Chyrowej byliśmy już na Grzywackiej Górze. Co ciekawe na sam szczyt weszliśmy przez przypadek, ponieważ czerwony szlak omija go i skręca wcześniej. Na szczęście dołożyliśmy sobie tylko dodatkowe 15 minut, a na szczycie była wieża, z której były ładne widoki.

Ukwiecone łąki

W poprzednim wpisie dotyczącym wyjazdu wspominałem, że w Beskidzie Niskim jest dużo łąk. Trochę czasu zajęło nam spostrzeżenie, że tutejsze łąki różnią się od tych, które znamy ze śląska, gdyż te tutaj są porośnięte różnokolorowymi kwiatami. Pamiętam, że jeszcze kilkanaście lat temu na śląsku było podobnie, ale niestety coś się zmieniło.

Kąty

Kolejnym punktem na szlaku były Kąty. Miejscowość znajdująca się na wysokości 314m.n.p.m. i będąca najniższej położonym miejscem na całym Głównym Szlaku Beskidzkim.

Magurski Park Narodowy

Trochę dalej, już za Kątami, zaczyna się Magurski Park Narodowy. To była nasza pierwsza wizyta w tym parku narodowym i byliśmy bardzo ciekawi jakie skrywa w sobie uroki.

Ciekawostką jest, że wejście na teren parku opłaca się za pomocą SMSa.

Rezerwat Przyrody „Kamień”

Pierwsze kilometry parku przypominały zwykły las, aż do momentu gdy dotarliśmy do rezerwatu przyrody „Kamień”. To było niezwykłe miejsce. Wyglądało bardzo dziko, jakby człowiek tego miejsca nigdy nie dotknął. Niestety trudno było przenieść to wrażenie na zdjęcia, dlatego polecam odwiedzić ten rezerwat osobiście!

Krempna

Tego dnia nocleg mieliśmy zarezerwowany w Krempnej i był to jedyny nocleg podczas całego wyjazdu, którego nie udało nam się zarezerwować bezpośrednio przy czerwonym szlaku.

Krempna to nieduża miejscowość znajdująca się w pośrodku Magurskiego Parku Narodowego. Znaleźliśmy tutaj kolejną drewnianą cerkiew przekształcona na kościół katolicki.

Dzień 11 – 23 czerwca 2019

Wracamy na czerwony szlak

Rankiem pożegnaliśmy się z Krempną i wyruszyliśmy żółtym szlakiem, aby wrócić na Główny Szlak Beskidzki. Przed przełęczą Hałbowską przechodziliśmy obok zbiorowej mogiły Żydów zamordowanych przez hitlerowców w 1942 roku.

Ponownie w Magurskim Parku Narodowym

Po dojściu do przełęczy Hałbowskiej weszliśmy ponownie na czerwony szlak. Pierwszym szczytem przed nami był Kolanin. Nazwa szczytu niepozorna, różnica wzniesień też niewielka, bo trochę ponad 200 metrów, ale za to podejście jest bardzo(!) strome, a przez to wyjątkowo męczące.

Schrony w Parku Narodowym

Wędrując Głównym Szlakiem Beskidzkim rzadko mijaliśmy wiaty albo miejsca gdzie można usiąść i ewentualnie schronić się przed deszczem. A tutaj proszę, w parku takich miejsc było kilka.

Bacówka PTTK w Bartnem

Około godziny siedemnastej byliśmy w Bacówce PTTK w Bartnem, gdzie mieliśmy zarezerwowany nocleg. Muszę przyznać, że jest to bardzo specyficzne miejsce i kila rzeczy mnie tutaj zaskoczyło, np. firanki poprzybijane gwoździami albo umywalka przekształcona na prysznic.

Dzień 12 – 24 czerwca 2019

Dzień po kolejnej ulewie

Podczas tego wyjazdu do tej pory mieliśmy dużo szczęścia i deszcz nas prawie zawsze omijał. Nie inaczej było poprzedniego dnia i krótko po dotarciu do bacówki zaczął podać gęsty deszcz, co skończyło się poranną mgłą i ponurą aurą pogodową.

Potok na szlaku

Niestety to, że wczoraj deszcz nas ominął, jeszcze nie oznaczało, że nie zmokniemy. Pierwsze kilometry szlaku prowadziły nas przez łąki i lasy z niską roślinnością, dzięki czemu od kolan w dół i tak byliśmy mokrzy. Poza tym tego dnia nasz szlak wiele razy przecinał się z małymi potokami, które poprzedniego dnia zostały zasilone deszczówką.

Trudny dzień

Pierwsze 10 kilometrów tego dnia nie wyróżniało się niczym wyjątkowym, a nieprzyjemna aura pogodowa, mokre ubrania i buty sprawiły, że zapamiętałem tę drogę jako wyjątkowo trudną.

W trakcie tych kilometrów na szlaku minęliśmy kilka miejscowości – Wołowiec, Krzywą oraz Zdynię, w której przytrafiła się nam zabawna sytuacja.

Zabawna sytuacja

W Zdynii jest sklep znajdujący się na terenie ośrodka wypoczynkowego. Trochę nietypowy sklep, bo obsługa ośrodka otwiera go tylko wtedy gdy przychodzą klienci. Gdy my przyszliśmy okazało się, że pani ekspedientka akurat zapodziała gdzieś klucz i nie mogła go znaleźć. Po 20 minutach biegania po ośrodku usłyszeliśmy głośne „Tutaj jest!” i jak się okazało znalazła go… we własnej kieszeni.

Rotunda – niesamowite miejsce

Kilka kilometrów za Zdynią, na szczycie góry Rotunda, znajduje się niezwykłe miejsce – cmentarz z czasów po I wojnie światowej. To co go wyróżnia to 5 ogromnych krzyży, mierzących od 12 do 16 metrów, zbudowanych z drewna i utrzymanych w stylistyce łemkowskiej. Cmentarz jest jednym z kilkudziesięciu wybudowanych jako hołd ofiarom I wojny światowej. Niesamowite miejsce, które trzeba zobaczyć!

Kozie Źebro

Za Rotundą czekało nas wejście na ostatni szczyt tego dnia – Kozie Źebro. Za nim to jednak nastąpiło zrobiliśmy przerwę na terenie bazy namiotowej w Regietowie. Odpoczynek był doskonałym pomysłem, bo podejście na Kozie Źebro okazało się bardzo strome i bardzo męczące.

Hańczowa

Po ponad 8 godzinach solidnego marszu dotarliśmy wreszcie na nasze miejsce noclegowe w Hańczowej. Tego dnia byliśmy tak zmęczeni, że wieczór spędziliśmy na regeneracji i nie wychodziliśmy już na spacer.

Dzień 13 – 25 czerwca 2019

Wypoczęci i zregenerowani

W nocy przespaliśmy około 10 godzin, dzięki czemu zyskaliśmy siły na kolejny dzień. Pogoda za oknem się zmieniła i wyglądało na to, że tym razem to będzie upalny dzień. Na szlak weszliśmy dopiero po godzinie dziewiątej i wyglądało na to że będziemy maszerować w pełnym słońcu.

Ropki

Pierwsze pięć kilometrów szlaku prowadziło nas asfaltem, a później drogą szutrową, aż do miejscowości Ropki.

Leśnym traktem

Za Ropkami szlak zaczął nabierać wysokości i prowadził nas raz przez łąki, a raz przez lasy. Tego typu okoliczności przyrody towarzyszyły nam do Banic, a potem także dalej do Mochniczki Niżnej.

Mochniczka Niżna

W Mochniczce Niżnej zrobiliśmy przerwę na przystanku autobusowym. Upał był nieznośny i nawet chłodne napoje, które kupiliśmy w sklepie obok nie dawały ulgi na dłużej. Przez chwilę nawet rozważaliśmy dojazd do Krynicy Zdrój autobusem, ale ostatecznie się nie złamaliśmy 😉

Krynica Zdrój

Do Krynicy Zdrój dotarliśmy około godziny siedemnastej i od razu zauważyliśmy, że to miasto ma bardzo ciekawą zabudowę. Częściowo zabytkową, a częściowo współczesną stylizowaną na zabytkową. Bardzo ładne miejsce.

Więcej w kolejnej części

Na temat Krynicy Zdrój oraz kolejnych dni tego wyjazdu napiszę w trzeciej i już ostatniej relacji, która ukaże się za dwa tygodnie.

Tymczasem zapraszam do zapoznania się z wpisami z innych naszych wyjazdów:


Noclegi rezerwuję przez Booking.com

Noclegi podczas wyjazdów rezerwuję za pomocą portalu www.booking.com. Jeżeli zdecydujesz się na rezerwację noclegu przez kliknięcie w poniższy banner to ty zapłacisz standardową cenę, a ja otrzymam kilka złoty za polecenie tej strony. Z góry wielkie dzięki!


Łukasz Mańka

Mąż, programista, nauczyciel programowania, marzyciel. Mam 31 lat i nadal zero siwych włosów na głowie. Na blogu dzielę się tym co lubię oraz tym co mnie inspiruje. Po więcej informacji zapraszam na stronę "O mnie"

0 Komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *