Są takie miejsca w świadomości Polaków, których zobaczenie lub odwiedzenie wydaje się obowiązkiem dla każdego i każdy w swoim życiu powinien odhaczyć je na swojej liście. Wydaje mi się, że nie będzie przesadą jeżeli powiem, że dla większości polaków do tej grupy należy najwyższy szczyt w naszym kraju – Rysy.
Jest to także konieczny punkt do zdobycia jeżeli kolekcjonuje się szczyty z korony gór Polski, gdyż bez wejścia na Rysy, korony najwyższych szczytów w naszym kraju się nie zdobędzie. Ja choć za Tatrami specjalnie nie przepadam, bo za mocno kojarzą mi się z tłumami, to ani zdobycia naszego najwyższego szczytu, ani korony gór Polski nie mogłem sobie odmówić. Zresztą od dawna są to moje dwa małe marzenia.
Rysy zdobyliśmy na początku lipca, a na szczyt wchodziliśmy i schodziliśmy tym samym szlakiem, który możesz podejrzeć na poniższej mapie:
Na Rysy wychodzimy wcześnie rano
Dla formalności powiem, że wędrówkę na Rysy najlepiej jest rozpocząć z samego rana. My na szlaku zagościliśmy kilka minut przed szóstą rano, a i tak nie byliśmy pierwsi, bo na parkingu stało już kilka samochodów. Dzięki wczesnemu wyjściu na szlak zwiększamy swoją szansę na uniknięcie nagłej zmiany pogody, która mogła by nas złapać wysoko w górach. A jak się okazało w naszym wypadku, był to bardzo dobry pomysł.
Mój poniższy opis szlaku podzieliłem na cztery etapy, a podziału dokonałem na podstawie zmian w nachyleniu terenu pomiędzy odcinkami oraz punktów charakterystycznych na szlaku. Przed opisem każdego etapu dodałem mapę z przedstawianym odcinkiem.
Etap I: Szczyrbskie Jezioro – Schronisko przy Popradzkim Stawie
Ruszamy ze Szczyrbskiego Jeziora
Drogę na Rysy można rozpocząć w miejscowości Szczyrbskie Jezioro z dwóch miejsc. Pierwszym jest centrum miejscowości i wtedy idziemy wzdłuż czerwonego szlaku. Zaś drugim jest stacja kolejki elektrycznej i wtedy podążamy za niebieskimi oznaczeniami szlaku. My zostawiliśmy samochód na parkingu w okolicach czerwonego szlaku, dlatego dalej to nim maszerowaliśmy.

Najłatwiejszy odcinek
Szlak od Szczyrbskiego Jeziora do schroniska przy Popradzkim Stawie to niemal połowa drogi, którą trzeba przebyć aby wejść na Rysy. Jednak jest to najłatwiejszy fragment szlaku jaki nas czeka, a jego przejście zajmuje niewiele ponad godzinę. Myślę, że sprawdza się bardzo dobrze jako rozgrzewka i pobudka przed dalszym wysiłkiem.
Pierwsze widoki na góry Widoki ze szlaku
Schronisko przy Popradzkim Stawie
Na koniec tego odcinka można zajść do Schroniska przy Popradzkim Stawie. My je odwiedziliśmy dopiero w drodze powrotnej, jednak rano także unosił się zapach przygotowywanego jedzenia, więc na pewno było otwarte. Największym walorem tego schroniska jest otoczenie w jakim się znajduje, ponieważ widoki spod schroniska są niezwykłe i to zarówno na jezioro jak i na okoliczne szczyty.
Schronisko Nad Popradzkim Stawem Nad Popradzkim Stawem
Etap II: Schronisko przy Popradzkim Stawie – Rozdroże nad Żabim Potokiem
Bardziej stromo
Od schroniska przez kilometr kierujemy się niebieskim szlakiem w kierunku rozdroża nad Żabim Potokiem. Ten etap jest trochę bardziej stromy od poprzedniego, jednak pozostawiamy tutaj za sobą las i od teraz wokół nas roztaczać się będą piękne widoki, które nas nie opuszczą już do samego szczytu.
W drodze na Rysy Na szlaku
Słabość do żab
Na tym odcinku w marszu towarzyszy nam Żabi potok, który płynie wzdłuż szlaku, a także kilka razy go przecina. W dalszej części wędrówki dotrzemy do trzech jezior, które są źródłem dla tego potoku. Jeziora te noszą nazwę Wielkiego, Małego oraz Wyżnego Żabiego Stawu Mięguszowieckiego, a nazwa wszystkich tych obiektów wodnych wzięła się od skały w jeziorze przypominającej wyglądem żabę. Jakbym jednak bardzo nie chciał to ja takiej skały nie dostrzegłem.
Żabi Potok Kładka nad Żabim Potokiem Kaskada na Żabim Potoku
III etap: Rozdroże nad Żabim Potokiem – Chata pod Rysami
Obieramy szlak na Rysy
Na rozdrożu nad Żabim potokiem wybieramy czerwony szlak i to nim, bez kolejnych zmian szlaku, dojdziemy na Rysy. Od rozdroża nachylenie terenu znacznie wzrasta i średnio waha się w okolicach 20%.
Po kolejnych dwóch kilometrach marszu czerwonym szlakiem dojdziemy do wcześniej wspomnianych żabich jezior.
Widoki na szlaku Wielki Żabi Staw Mięguszowiecki Po lewej Wielki Staw, a po prawej Mały Żabi Staw Mięguszowiecki
Drabiny, platformy oraz łańcuchy
Około kilometr za jeziorami dojdziemy do jednego z dwóch trudniejszych miejsc w drodze na Rysy, a także jedynego na którym umieszczono sztuczne ułatwienia w postaci metalowych łańcuchów, drabin oraz platform. Odcinek z ułatwieniami nie jest długi, bo ma około 200 – 300 metrów, a jego przejście zajmuje mniej niż 10 minut.
Jeszcze przed wyjazdem oglądałem filmik na YouTube z przejścia tego fragmentu szlaku i z tego powodu miałem obawy czy nie okaże się za trudny. Ostatecznie wyszło na to, że wyobraziłem to sobie o wiele gorzej niż wygląda w rzeczywistości. Mimo wszystko podejrzewam, że dla osób z lękiem wysokości i przestrzeni ten odcinek może być wyzwaniem.
Łańcuch do wspinaczki oraz drabinka Ułatwienia na szlaku Widok w dół na łańcuchy i platformy
Wolne Królestwo Rysy
Po przejściu przez ostatnie łańcuchy pozostaje nam jedynie pół kilometra do Chaty pod Rysami. Droga do niej wygląda jak nierówne kamienne schody i w zasadzie tak się po niej idzie – jak po schodach. Dochodząc do schroniska przechodzimy przez bramę podobną do tybetańskich bram (zdjęcie) i wkraczamy przez nią, zgodnie z tym jak głosi tablica przed bramą, do Wolnego Królestwa Rysy.
Po kamiennych schodach do królestwa U góry widać bramę Brama do Wolnego Królestwa Rysy
Chata pod Rysami
Oto przed nami, na wysokości 2250 m n.p.m. ukazuje się Chata pod Rysami. Jest to najwyżej położone schronisko w całych Tatrach, zaś w moich wspomnieniach z wejścia na Rysy zapamiętałem je jako jedne z najciekawszych miejsc z całego dnia marszu. Schronisko to posiada niesamowity klimat, który w parze z otoczeniem budynku sprawia, że zapada ono mocno w pamięć.
Co ciekawe w schronisku, mimo trudności w dostarczaniu produktów (wszystkie towary są wnoszone na plecach przez szerpów), serwowane są pełnoprawne dania. Nie brakuje także napoi, a nawet lanego piwa. Ze swojej strony mogę polecić przepyszną herbatę, którą tutaj podają.
Chata pod Rysami Przystanek autobusowy na wysokości 2250 m n.p.m. Wychodek
Etap IV – Chata pod Rysami – Rysy
Trochę śniegu w lipcu
Od schroniska do szczytu zostaje zaledwie 800 metrów, jednak jest to chyba najwolniejsze 800 metrów marszu jakie w życiu przeszedłem. Od Chaty pod Rysami średnie nachylenie wynosi 30%, a marsz jest dodatkowo spowalniany przez przepiękne widoki oraz w niektórych miejscach przez… śnieg.
Na szczyt nie wchodzimy w szpilkach Śnieg w lipcu wokół Chaty pod Rysami
Punkty widokowe
Od tego momentu szlak staje się jednym wielkim punktem widokowym i w każdą stronę rozlegają się przepiękne krajobrazy.
Widoki w drodze na szczyt W drodze na szczyt W dole: Zmarzły Staw (bliżej) oraz Ciężki Staw (dalej) Widoki na szlaku
Rysy – ostanie podejście
Najtrudniejsze do wejścia na Rysy jest ostatnie 200-300 metrów, gdyż ten odcinek jest bardzo stromy i trudno sobie poradzić bez podpierania się rękami. Z kolei podczas schodzenia pokonywaliśmy ten odcinek tyłem na czworaka, bo jak się okazało tak było najbezpieczniej.
Ostatnie podejście na szczyt Wspinaczka na Rysy
Na szczycie
Ze szczytu rozlegają się piękne widoki, zarówno na Polską jaki i Słowacką stronę. Widać żabie jeziora, które wcześniej mijaliśmy, ale także Morskie Oko oraz Czarny Staw po polskiej stronie.
Rysy – widok ze szczytu Morskie Oko oraz Czarny Staw Rysy – słowacki wierzchołek My na szczycie
Droga powrotna
Na szczycie spędziliśmy około 10 minut, a następnie wróciliśmy do schroniska. W Chacie pod Rysami spędziliśmy dłuższą chwilę, bo gdy tam byliśmy to akurat zaczął padać lekki deszcz. Droga powrotna od szczytu do Szyrbskiego Jeziora zajęła nam około 4-5 godzin, a podczas schodzenia cały czas widzieliśmy jak za nami pogarsza się pogoda. W momencie gdy dochodziliśmy do samochodu, szczyty gór były zasłonięte deszczowymi chmurami, ale nam udało się uniknąć ulewy. Tym samym po prawie jedenastu godzinach byliśmy z powrotem w samochodzie i mogliśmy wracać do domu.
W górach zbiera się na deszcz
Zapraszam także do przeczytania relacji z innych wyjazdów oraz pozostałych tekstów na blogu:
- Z plecakiem w góry: 300 km w 17 dni Wołosate – Krościenko #3 (GSB)
- Powstania Śląskie – 21 faktów, o których warto wiedzieć
- Trzy szybkie i proste gry karciane. Na wieczór, na wyjazd, na chwilę nudy.
Noclegi rezerwuję przez Booking.com
Noclegi podczas wyjazdów rezerwuję za pomocą portalu www.booking.com. Jeżeli zdecydujesz się na rezerwację noclegu przez kliknięcie w poniższy banner to ty zapłacisz standardową cenę, a ja otrzymam kilka złoty za polecenie tej strony. Z góry wielkie dzięki!

0 Komentarzy